Wakacje zbliżają się milowymi krokami. Czas zatem polecić lekturę. W ramach realizacji zadań stypendialnych Julia Jureczka z kl.3c przygotowała po polsku i po włosku recenzję pięknej mini-powieści Alessandro Baricco.
Recenzja ,,Novecento” Alessandro Baricco
„Non siamo pazzi quando troviamo il sistema per salvarci”-”Nie jesteśmy szaleni, gdy znajdujemy sposób, by ocalić siebie”. To enigmatyczne sformułowanie zawarte w prozie Alessandro Baricco najbardziej utkwiło mi w pamięci po lekturze „Novecento”. Z jednej strony dlatego, że zdołało w pewnym sensie uchwycić prawdę o nas samych – o ludziach, naszych dążeniach, desperackich niekiedy staraniach czy słabościach. Z drugiej zaś – ponieważ w sposób dosadny podsumowało opowieść o… No właśnie – o czym?
Powieść Baricco to przede wszystkim historia legendy – w każdym tego słowa znaczeniu. Legendy jako człowieka wybitnego, który nie opuścił nigdy pokładu statku, a mimo to grał, zainspirowany jakby wielkim doświadczeniem muzycznym, różnorodnością niepoznanych w rzeczywistości kultur całego świata. Opowieść o Novecento to także legenda sama w sobie; historia opowiedziana, ale niepotwierdzona; owiana tajemnicą anegdota dotycząca życia kogoś, kto nigdy oficjalnie się nie narodził i nigdy – nie umarł. Kogoś, kto nie miał prawdziwego imienia i nazwiska, nie istniał dla miast, szpitali. Nie był obywatelem żadnego państwa. Nie miał rodziny.
Historia opowiedziana w „Novecento” przez pewnego trębacza jest niezwykle krótka – zupełnie jak życie i cały świat Novecento. Świat zniszczony przez wojnę, wysadzony wraz ze statkiem. W końcu to statek był istotą życia pianisty – jedynym jego miejscem na zbyt wielkim świecie, wśród zbyt pięknych ludzi, od których dzieliła go zbyt długa podróż.
Powieść Baricco to niemal sztuka teatralna, której konstrukcja oparta jest na monologu. Monologu, w którym każde słowo rzucane w rytm jazzu i szumu oceanu porusza, wzbudza skrajne, odmienne emocje. Dlaczego? Być może powodem tego jest fakt, że opowiada o życiu burzliwym, skończonym w sposób dramatyczny; bywa niezwykle pesymistyczny, pozbawia nas naiwnej nadziei („Marzenia/ / Możesz umrzeć, jeśli im się poddasz/”). A może dlatego, że wśród krótkich, urywanych fraz zawiera przesłanie pozafabularne?
Zdawałoby się zatem, że lektura „Novecento” to jedynie doświadczenie czytelnicze, choć wzbogacone o pewne sensy egzystencjalne czy moralne. A jednak w szumie przewracanych kartek i lekkich sformułowaniach zawartych w prozie włoskiego twórcy usłyszeć można również muzykę. Jak wskazuje Baricco w przedmowie do swojego tekstu, opowieść ta jest formą „pośrednią między tekstem przeznaczonym do wystawienia na scenie a opowiadaniem do czytania na głos”. To więc słowo mówione, muzyka, rytm – a nie cisza. W „Novecento” muzyką jest chociażby morze – i tylko muzyką, a więc nim samym, można je wyrazić. To właśnie stara się uczynić Novecento, wygrywając intuicyjnie na fortepianie kolejne melodie, niby w myśl filozofii Henriego Bergsona.
Opowieść Baricco to także tekst wysoce symboliczny, w którym słowa – jak zauważyła Elżbieta Zarych – płyną wartkim nurtem. Dominuje w nim morska metaforyka. Woda staje się elementem rzeczywistości, za pomocą którego można nazywać wszystko to, co nieokreślone czy metafizyczne. Ocean, przez który każdorazowo przeprawia się na okręcie transatlantyckim Novecento, to tak naprawdę cały jego świat, Absolut, pewna tęsknota – być może za nigdy nieodwiedzonym światem, doskonale znanymi zapachami, których się osobiście nie czuło, i obrazami – których się nie widziało.
„Novecento” to więc piękna i nieco oniryczna opowieść o marzeniach i ludzkiej naturze, którą Baricco snuje w rytm jazzu i szumu morza. To także tekst, na którego kompozycję składa się tak niewiele sformułowań (wiele z tych, które tworzą właściwy monolog – urywanych, ale dosadnych), w których jak w zwierciadle możemy zobaczyć nas samych.
Recensione del „Novecento” di Alessandro Baricco
“Non siamo pazzi quando troviamo il sistema per salvarci”. La frase enigmatica presente nella prosa di Alessandro Baricco è quella che ho ricordato di più. Da un lato perché è riuscita a catturare la verità su di noi – sulla gente, nostri sforzi o nostre debolezze. Dall’altro – perché essa in un modo diretto ha concluso la storia di… Ecco – di che cosa?
La storia scritta da Baricco tratta di una leggenda – in ogni senso. Possiamo dire che la leggenda è la persona eminente che non è mai scesa dalla nave, pero’ suona il pianoforte, ispirata da una grande esperienza musicale e la diversità delle culture del mondo che in realità non ha mai conosciuto. La storia di Novecento è anche una leggenda in se stessa: è raccontata, ma non sappiamo se sia vera; è un aneddoto della vita di un uomo chi – ufficialmente – non è mai nato o morto. Chi non ha un nome o cognome. Non esiste per le città o gli ospedali. Non è un cittadino di nessun paese. Non ha una famiglia.
La storia racoontata nel “Novecento” da un trombettista è davvero corta – come la vita o il mondo di Novecento. Un mondo distrutto dalla guerra, fatto esplodere con la nave. Infatti quella nave era il senso della vita del pianista – l’unico posto suo nel mondo troppo grande, tra la gente troppo bella – tutto questo troppo lontano da lui.
Il romanzo di Baricco è paradossalmente come un’opera teatrale nella quale costruzione è basata su un monologo in cui tutte le parole dette nel ritmo di Jazz o il suono del mare suscitano emozioni forti. Perché? Forse perché il libro parla della vita finita in un modo proprio drammatico; è davvero pessimista, ci priva della speranza (“Fantasmi/ Ci puoi morire se li lasci fare”). O forse perché tra le frasi corte o intermittente porta un senso diverso da quello di trama?
Allora si può pensare che leggere “Novecento” sia soltanto un’esperienza di lettura, anche se arricchito con i sensi esistenziali o morali. Però nel rumore di voltare pagine e nelle frasi leggeri formulate nella prosa del scrittore italiano si può sentire anche la musica. Come dice Baricco all’inizio del libro, questa storia è “un testo che sta in bilico tra una vera messa in scena e un racconto da leggere ad alta voce”. Allora è formata dalla musica, dal ritmo – e non il silenzio. Nel “Novecento” anche il mare è la musica – e soltanto la musica, allora se stesso, lo può esprimere. Novecento prova a fare proprio questo – ecco perché suona intuitivamente il pianoforte, quasi come nella filosofia di Henri Bergson.
La storia di Baricco è anche un testo davvero simbolico, in cui le parole – come ha notato Elżbieta Zarych – seguono velocemente la corrente. Nel testo dominano metafore marine. L’acqua diventa un elemento della realità con cui si può definire tutte le cose indefinite o metafisiche. L’oceano attraversato sempre da Novecento è infatti tutto il mondo per lui, è un Assoluto, una nostalgia – forse di un mondo non visitato, gli odori conosciuti ma non mai sentiti e posti non mai visiti.
“Novecento” è allora una storia bellissima e un po’ onirica dei sogni e la natura umana, detta da Baricco nel ritmo di Jazz e il suono del mare. È anche un testo cui composizione è basata su poche frasi in cui, come nello specchio, possiamo vedere se stessi.
*grafika autorstwa Kai Gortat z 2c.