24.02.2023 miłośniczki i miłośnicy opery wybrali się do Opery Wrocławskiej na spektakl „Poławiacze pereł”. Oto recenzja spektaklu autorstwa Mai Kisiel z kl.3c .
Poławiacze pereł w reżyserii W. Zawodzińskiego
Muzyka wprawiająca w niemy zachwyt. Śpiew przyprawiający o dreszcze przyjemności. Kolorowa scenografia przenosząca duszę niby do innej, zaczarowanej rzeczywistości. Wzruszenie wywołane pełnym emocji tańcem i ekspresywną mimiką występujących. Wszystko to sprawiło, że wieczór w Operze Wrocławskiej stał się dla mnie jednym z tych najcudowniejszych i najbardziej zapadających w pamięć. 24 lutego, udawszy się do gmachu wrocławskiej opery, miałam wszak okazję delektować się jedną z najpiękniejszych kompozycji francuskiego kompozytora Georgesa Bizeta – Poławiacze pereł.
Historia tejże opery lirycznej sięga drugiej połowy XIX wieku, kiedy to spektakl po raz pierwszy wchodzi na afisz. W Polsce natomiast cieszy się uznaniem i niemałą popularnością od ponad stu lat. Nic zresztą dziwnego. Już sama fabuła, choć nieskomplikowana i niezawiła, widza porusza. Rozkoszując się wspaniałym brzmieniem i podziwiając egzotyczną scenerię, przenosimy się wszak do bliżej nieokreślonej przeszłości na wyspę Cejlon i poznajemy historię zżytych ze sobą przyjaciół, Zurgi i Nadira, których braterska miłość poddana zostaje próbie, kiedy zakochują się w tej samej kobiecie – w pełnej wdzięku kapłance Leili.
Interpretacja polskiego reżysera, Waldemara Zawodzińskiego, także nie pozostawia wiele do życzenia. Myślę, że nawet najbardziej wymagający odbiorcy, słysząc rozlegającą się po sali grę Orkiestry Opery Wrocławskiej dyrygowaną przez Henry’ego Kennedy’ego, zapomną przez chwilę o dogłębnej analizie swym krytycznym okiem i dadzą się zaczarować przez kojące melodie.
Jeśli zaś muzyka kogoś nie przekona, bez wątpienia dokonają tego śpiewający artyści. Nie uwierzę, że można nie upoić się niewiarygodnym talentem i niepowtarzalnymi głosami występujących aktorów. Baryton, który oferuje nam w spektaklu wcielający się w rolę Zurgi Szymon Komasa, w połączeniu z niesamowitą mimiką twarzy dostarczają widzowi wachlarz skrajnych emocji i pozwalają odczuwać wraz z bohaterem jego początkową radość z powrotu przyjaciela, później namiętność, zazdrość i obrzydzenie spowodowane zdradą, a na końcu miłość przezwyciężającą wcześniej nie dający się poskromić gniew. Podobnie jest w przypadku naszych operowych kochanków – Leili, która grana jest przez sopranistkę Hannę Sosnowską-Bill, oraz Nadira, którego rolę odgrywa Andrzej Lampert, tenor. Ich piękne, czarujące widza głosy oraz namiętność w gestykulacji i grze aktorskiej w pełni oddają miłosną pasję bohaterów, ich niepohamowane pożądanie i wzbudzają w widowni litość, współczucie dla ich tragicznych losów.
Tym, co również zachwyca, jest scenografia przygotowana przez reżysera i Marię Balcerek. Dopracowane i bardzo realistyczne rekwizyty zdecydowanie czynią sztukę jeszcze ciekawszą, stanowią tło rozgrywanych wydarzeń, a w połączeniu z kostiumami pełnymi orientalnych wzorów tworzą koloryt lokalny. Oświetlenie natomiast dodatkowo potęguje emocje widza – niekiedy podkreśla to, co w danym momencie ważne, a innym razem buduje nastrój tajemniczości i grozy.
Mając na uwadze moją wieloletnią pasję do tańca, nie mogłabym w mojej ocenie pominąć choreografii, o którą zadbała Janina Niesobska. Tancerze Baletu Opery Wrocławskiej, nad którymi czuwała Małgorzata Dzierżon, niejako „opowiadają” historię swoim ciałem i sprawiają, że od spektaklu nie mogę wymagać niczego więcej. Zwinność, lekkość w poruszaniu się i zsynchronizowane ruchy zapewniły mi niemało niepowtarzalnych doznań estetycznych.
Wszystkie wymienione przeze mnie walory sztuki dowodzą, iż jest ona czymś, co warto zobaczyć, czymś godnym zachwytu. Talent, piękno, emocje – Poławiacze pereł łączą to wszystko w jedno, dostarczając tym samym widowni pakiet pełen niezwykłych przeżyć i cudownych wspomnień. Dla mnie, jak zapewne dla wielu, czas spędzony w operze był czasem magicznym. Czasem wytchnienia od codzienności. Czasem pełnym wzruszeń. Czasem, który z pewnością chciałabym przeżyć ponownie. Maja Kisiel 3c’